FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Golgota Młodych w Serpelicach Strona Główna
->
Świadectwa
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
GOLGOTA MŁODYCH 2009
----------------
Jakie jest twoje imię?
Co byście chcieli?
Informacje praktyczne
Co jest najpiękniejsze w Golgocie
Wasze świadectwa
Modlitwa za ludzi
Teraz wy!
Pytanie do brata
GOLGOTA MŁODYCH 2008
----------------
Golgota Młodych 2008
Informacje Praktyczne
Duchowość
Temat Spotkania - Oto człowiek
AUTOSTOP
Ogólne czyli co było najpiekniejsze?
DZIEŃ 1 - walka Jakuba z Bogiem
DZIEŃ 2 - Imię świata
DZIEŃ 3 -imię ponad wszelkie imię
DZIEŃ 4 - nowe imię
DZIEŃ 5 - powrót
Świat Braci i Sióstr
----------------
Bracia Mniejsi Kapucyni
Zgromadzenie Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi
Siostry Kapucynki NSJ
Zgromadzenie Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim
Inne Spotkania
----------------
Koncerty
Rekolekcje
Ciekawe Imprezy
Golgota Młodych 2007
----------------
Świadectwa
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Agaton
Wysłany: Sob 18:37, 29 Wrz 2007
Temat postu:
Dzięki Szymek, naprawdę WIELKIE DZIĘKI za Twoje świadectwo. Tego właśnie dziś potrzebowałam, dobrze, że wysłałeś mi linka do swojej wypowiedzi po moim dziś drugim, niestety niezdanym egzaminie. Trudno jest mi zrozumieć na obecną chwilę jaki sens miało moje oblanie, ale wierzę, że kiedyś poznam ten wyczekiwany sens. Może było mi to potrzebne, aby w końcu uświadomić sobie pewne prawdy. Mi też było tak głupio przed instruktorem, bo wiem, że włożył wiele trudu, aby mnie nauczyć od podstaw jeździć. Tak ciężko było wybrać numer i wyszeptać do słuchawki: " Przepraszam, nie zdałam". Kiedy jeszcze o 7.00 rano śmigałam nauką jazdy, wydawało się, że nic nie może się stać. Pan wysadził mnie pod " WORDEM", normalnie tylko- pójść, pojechać i zdać. A tu taka niespodzianka od Boga: kiedy było już tak blisko, kiedy nawet spokojnie przejechałam pół praktycznie miasta- jeden ruch i koniec. Coś co było tak bliskie, stało się nagle tak odległe. I powiem tak: Nawet jeśli nigdy miałabym nie odebrać tego prawka do własnych dłoni, nie żałuję czasu i pieniędzy, które włożyłam w kurs. To prawda pochłonęło to dużą część moich wakacji i wolnego czasu, ale bardzo dużo też nauczyło i dało. I nie mam tu teraz na myśli samej praktyki prowadzenia pojazdu, choć to też. Jednak głównie myślę teraz o ludziach, których poznałam i z którymi wspólnie jeździłam. A każdy człowiek ubogaca. Były to wesołe i niezapomniane chwile. Cieszę się też, że trafiłam na tego instruktora, a nie innego. I tu też niespodzianka do której wstyd się przyznać. Początkowo słyszałam o innym instruktorze, że świetnie uczy i że jest super człowiekiem, więc gdy dowiedziałam się, że do września ma pozajmowane godziny przez 3 dni chodziłam wściekła. Bo jak to nie poszło po Agatki myśli. Miałam ochotę z przekory zaniechać edukację do września. Z wielką niechęcią poszłam na pierwszą zaplanowaną jazdę. I co? W tym miejscu niespodzianka. Naprawdę wiele mnie ten człowiek nauczył. I tu też nie mówię tylko o technice prowadzenia MICRY, choć to oczywiście też. Ale jakoś tak ogólnie życia, patrzenia na świat i drugiego człowieka. Pokazał mi, jak z pasją i zamiłowaniem można wykonywac swój zawód i jak po bratersku, wręcz po ojcowsku traktować innych ludzi, np. młodych. Przed którymi otwiera się dopiero świat z wieloma możliwościami, nie wszystkie zaś z nich są trafne. Tak więc pozostaje mi wierzyć, że wszystko ma swój sens, nie tylko sprawa z instruktorem, która dobrze się skończyła, ale też egzaminem. Może muszę nauczyć się czekać, może powinnam się nauczyć więcej pokory i cierpliwości, może gdybym teraz odebrała ten papierek doprowadziłabym do jakiegoś wypadku..tylko Bóg to wie, ale nic nie dzieje się bez woli Boga, a wszystko, co On dla nas chce, choćby wydawało się dla nas najgorsze, jest najlepsze. Oczywiście wracając do domu też były myśli- Boże ja tak Cię kocham, a Ty znowu zawodzisz....
Ciekawym doświadczeniem jest fakty, że uczę się cieszyć z radości np. zdanego egzaminu moich znajomych, którzy ze mną się uczyli, kiedy sama cierpię z własnego niepowodzenia. Jak było powiedziane: łatwo jest pocieszać przyjaciół i bliskich w cierpieniu, a gorzej współweselić się z nimi w radościach, kiedy szczególnie samemu nie ma się powodu do świętowania....
Ps. Przepraszam, że jest tu wiele nieskładnych myśli, ale to tak z serca i na szybkiego...
Szymon
Wysłany: Śro 21:31, 26 Wrz 2007
Temat postu: Prawda wyzwala... trudne chwile maja sens...
Witam wszystkich
Chcialem sie podzielic z Wami swiadectwem mojego dzisiejszego dnia... byl on dla mnie bardzo trudny, ciezki, ale jednoczesnie i bardzo owocny. Mialem skrajne uczucia... skrajny stosunek do Boga ale juz dokladnie pisze co i jak dokladnie.
Otorz jak juz pisalem w dziale o wolaniu o pomoc, prosilem o modlitwe w intencji za moj dzisiejszy egzamin na prawo jazdy... juz drugi. Poza tym forum bardzo duzo osob sie za to modlilo... rano bylem specjalnie zeby otrzymac na ten dzien specjalne blogoslawienstwo i poszedlem do odkladanej juz jakis czas spowiedzi (wiem ze to wyglada jak przekupstwo Boga
) Mialem jeszcze ciagu dnia jazdy.... szlo mi doskonale... nie popelnialem zadnych bledow... nadszedl egzamin..... obsluga pojazdu poszla spiewajaco, bez zadnych problemow... ale no coz... jak nigdy w zyciu nie popelnilem bledu na luku to tym razem to zwalilem.... zaczepilem pacholek co automatycznie konczy jazde.... tak OBLALEM!!! poczatkowo to do mnie nie dotarlo.... dopiero wracajac do domu na piechote a mam kawalek zaczelo to do mnie dochodzic... bylem na siebie poprostu wsciekly.... nie tylko na siebie ale i na Boga... ze gdzie on byl jak go potrzebowalem... czemu znow nie pozwolil mi zdac mimo to ze na jazdach nie popelniam bledow no i nie chwalac sie jezdze bardzo dobrze.... Odwolalem jeszcze spotkanie z kolezanka bo nie mialem na nich ochoty.... Przyszedlem do domu.... poklucilem sie z bratem, zamklem sie w pokoju... zapuscilem ciezka muzyke i tak siedzialem nie wiedzac co ze soba zrobic.... w tej chwili zaczeli pisac wszyscy znajomi czy zdalem jak poszlo itp. bylem juz taki wsciekly zly i jednoczesnie smutny a tu jeszcze dzwoni instruktor.... na poczatku nie odebralem... zadzwonilem do niego za jakies 10 min ze zmyslona wersja wydarzen.... nie chcialem sie przyznac przez co oblalem... pozniej ta sama wersje podalem mojej swietnej kolezance
Pomyslalem ze juz nie wytrzymam dluzej tak siedziec i kazdemu tlumaczyc dlaczego nei zdalem wiec zadzwonilem do kumpeli z ktora odwolalem spotkanie i jednak o nie poprosilem
w drodze jeszcze popisalem z br. Przemkiem... zaczely do mnie dochodzic mysli ze to jednak pewnie mialo jakis sens... ze to wszystko bylo zamierzone...moje nastawienie do tego zaczynalo sie zmieniac... zaczelem przepraszac Boga .... ale jeszcze nie wiedzialem czemu mialoby to sluzyc.... glupio mi sie zrobilo i zaczelem zalowac ze oklamalem mojego instruktora, ktory jest naprawde swietnym czlowiekiem i moja jedna kolezanke
tak mi sie glupio zrobilo.... dlugo sie z tym meczylem ale w koncu zadzwonilem do pana Juliana i go przeprosilem... powiedzialem jak bylo na prawde
poprostu smial sie ze mnie ;] i powiedzial ze nic sie nie stalo
nastepnie wyslalem smsa do kolezanki... obieclaem jej ze jakos to wynagrodze
moze sie uda
nawet nie wiecie jaka mnie wtedy radosc ogarnela... to bylo cos wspanialego... nie da sie tego opisac... tak jakbym poczul czesc raju.... czulem sie tak ostatnio na golgocie po spowiedzi
i teraz refleksja
ze pomimo tego ze oblalem ten egzamin co bylo dla mnie wazne
czegos sie nauczylem ;] wiem ze prawda to cos pieknego... przyznanie sie do bledu... powiedzenie komus:,,sluchaj, oklamalem cie" daje tyle radosci
rowniez ze cos co nie idzie po naszej mysli daje nam sporo ;] ze Bog dziala w naszym zyciu
a powiem cos wiecej... nie pomimo to ze nie zdalem ale wrecz dzieki temu
osmiele sie powiedziec ze warto bylo nie zdac....
moze to wszystko jest chaotycznie napisane bo nadal jestem nakrecony niezle tym dniem..... moze tu tego nie widac co tak naprawde przezylem... ale ta radosc.. naprawde... cos wspanialego...
naprawde... kawalek Raju
i za to chwala Panu
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin